Efektywne zarządzanie wizualne

Gościem podcastu jest Damian Małolepszy, prezes firmy Tagatic, specjalizującej się w zarządzaniu wizualnym. W trakcie rozmowy Damian opowiada, jak firma zaczęła zajmować się tym tematem, począwszy od poligrafii, a skończywszy na wyspecjalizowanych produktach dla przemysłu. Dowiadujemy się, jakie korzyści przynosi wprowadzenie zarządzania wizualnego, jakie elementy projektowane są na zamówienie klientów oraz jakie praktyczne efekty przyniosły takie innowacje, m.in. w poprawie bezpieczeństwa i efektywności pracy. Rozmowa ukazuje, jak kreatywne podejście do zarządzania może przynieść pozytywne zmiany w firmie oraz jakie praktyczne rozwiązania mogą wpłynąć na jakość pracy i świadomość pracowników.

Transkrypcja czyli podcast do czytania

Dziś rozmawiamy z Damianem, dyrektorem sprzedaży i kierownikiem działu R&D firmy Tagatic. We współpracy z Tagatic stworzyliśmy E learning o zarządzaniu Wizualnym i dostarczyliście nam mnóstwo przydatnych przykładów. Co sprawiło, że zajęliście się tym tematem?

Damian Małolepszy: To dość ciekawa historia, ponieważ muszę wrócić wstecz kilka lat. Zaczęliśmy od poligrafii i tutaj zawsze szukaliśmy tak naprawdę nisz i na początku jedną z nisz, które znaleźliśmy to były materiały szkoleniowe takie nisko nakładowe. Zdobyliśmy jedną z takich firm przodujących, jeśli chodzi o szkolenia. Były to Kaizen Institute i tak naprawdę tam zaczęliśmy dowiadywać się a propos kaizen, optymalizacji i nie powiem, że nas to zainteresowało, a dodatkowo nasi klienci z segmentu przemysłowego. Trochę też stworzyli taką ofertę, bo stworzyliśmy dla nich produkty. Różne do zarządzania wizualnego: naklejek podłogowych, tablic do zarządzania- różnych produktów. I tak naprawdę zauważyliśmy, że w sumie jesteśmy już w tym wyspecjalizowani. No i tak powstała firma Tagatic, gdzie tak naprawdę zajmuje się wyspecjalizowanymi produktami właśnie dla przemysłu, które wspomaga między innymi metodologie takie jak kaizen, czyli lean. Więc tak zaczęliśmy, czyli najpierw Kaizen Institute, później nasi klienci trochę pomogli nam stworzyć naszą ofertę. Mamy taką praktykę, że produkty, które robimy razem z klientami są właśnie robione stricte pod to co oni potrzebują. Staramy się je ustandaryzowane i później się okazuje, że inni klienci potrzebują również takich rozwiązań, więc to jest super, bo te wszystkie dobre praktyki, które zdobywamy wraz z naszymi klientami po prostu później je rozdysponować dalej.

Czyli klienci was zainspirowali do tego, żeby się przyjrzeć bliżej takim rozwiązaniom i akcesoriom. A powiedz mi, czy też was zainspirowali do tego, żeby wprowadzić jakieś rozwiązania lean u was na produkcji?

Na początku trochę to było w myśl, że szewc chodzi bez butów, ale z biegiem czasu też zobaczyliśmy wartości jakie idą właśnie z optymalizacją i zarządzaniem wizualnym. Nie chcieliśmy odstawać od tego. W szczególności, że kontakty mieliśmy z firmami szkoleniowymi z różnymi trenerami, mieliśmy tutaj bardzo duże portfolio. Chcieliśmy też zrobić coś u siebie. W tym momencie mamy zwizualizowaną halę, chłopaki na produkcji mają przydzielone wskaźniki optymalizujące. Staramy się non stop, jak to kaizen mówi- małymi krokami ku lepszemu. Staramy się za każdym razem usprawniać, jak tylko możemy nasze procesy. Ja z biegiem czasu mogę rzeczywiście powiedzieć, że bardzo nam to pomogło, jeśli chodzi o wydajność naszej produkcji. Tak jak kiedyś zatrzymywaliśmy się na pewnym pułapie, jeśli chodzi o wydajność produkcji. No to dzięki optymalizacji mogę powiedzieć, że dzięki temu ponad dwukrotnie teraz możemy przerabiać więcej zleceń niż tam kilka lat wcześniej. Więc to jest, monstrualna różnica dzięki właśnie optymalizacji.

Czy zapraszacie czasem klientów do was na halę, żeby zobaczyli, jak to rozwiązanie wygląda u was?

Ja zawsze serdecznie zapraszam swoich klientów. Druga strona tego medalu jest taka, że raczej to są klienci nie tylko z naszego rejonu, tylko z całej Polski i też Europy. Mamy tam kilku klientów. Powiem szczerze, że oni raczej nie są skorzy do tego, żeby jeździć w odwiedziny, ale tak zdarzały nam się i też myślę, że takie nasze właśnie praktyczne rozwiązania przypadły do gustu. Jak chodzili nasi klienci, gdzieś tam opisywaliśmy, co idzie za daną wizualizacją, to rozumieli czemu to zrobiliśmy. To jest bardzo ważne, żeby nie tylko zwizualizować, ale przede wszystkim zrozumieć po co to jest i co nam to przyniesie, czyli jakie tam rezultaty, jakie korzyści. Więc tak też mentalnie my do tego dojrzeliśmy po prostu, żeby też takie usprawnienia robić u nas.

Czyli jak rozmawiasz z nowymi klientami, którym chcesz pokazać na przykład korzyści z takich rozwiązań to bazujesz też na doświadczeniu, które macie u siebie dzięki temu, jakie uzyskaliście efekt?

Dokładnie tak, a nawet bym zaryzykował stwierdzenie, że to jest jakiś tam część mojego sukcesu w sprzedaży, bo ja nie jestem powiedzmy w teorii handlowcem. W praktyce myślę, że przez to, że mnie bardzo interesują nasze produkty i widząc je w akcji to ja trochę naszym klientom pokazuje tą swoją wyobraźnię, wizję jak ja bym to widział. Myślę, że to też jest jeden tak jak wspomniałem z moich sukcesów. Nie proponuję nic na siłę, tylko raczej staram się podejść tak nie dość, że stricte partnersko, ale przede wszystkim jak ja to bym widział ze swojego doświadczenia- jakie produkty, które moim zdaniem są naprawdę i ciekawe, i funkcjonalne. Oczywiście w zależności od tego, co aktualnie mamy do zrobienia. Po prostu taką przedstawiam wizję i widzę, że klient to po prostu też zaczyna widzieć. Później podaje korzyści, bo jakby nie było, każdy klient kupując nieważne jaką rzecz nie musi znać korzyści.

Chciałabym jeszcze zapytać z Twojej perspektywy, jakie straty są najbardziej ograniczane przez wprowadzenie zarządzania wizualnego w firmie.

Możemy odnieść się do standardowych mud, jakie występują. Zacznę od potencjału pracownik. Tutaj mamy między innymi takie narzędzie jak macierz kompetencji, więc tak naprawdę dzięki temu jesteśmy w stanie przypasować odpowiednią aktywność, czynność do pracownika w zależności od jego kompetencji. Czyli wykorzystujemy maksymalny potencjał danego pracownika. Kolejny to jest zbędny ruch, to znaczy staramy się dzięki wizualizacji dostarczyć pracownikowi produkcyjnemu wszystkie informacje czy narzędzia typu tablice cieni- wszystko ma pod ręką. Dzięki temu nie musi odchodzić od stanowiska. Pracuję non stop no i oczywiście wydajność idzie do góry. Kolejne to jest błędy i wady jakościowe. Tutaj mogę się odnieść do tablic informacyjnych. To znaczy, jeżeli mam mamy dobrze oznakowane magazyny, półki surowcami, palety odkładcze. No to tutaj jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo popełnienia jakiegokolwiek błędu, więc wszystkie surowce są dostarczane takie jak powinny. Co jeszcze tutaj mogę nadmienić? Oczekiwanie to też jest kwestia na przykład tablicy kanbannowej. To znaczy pracownicy po wykonanej czynności, nie mając jakieś tablicy do zarządzania, nie wiedzieliby co robić dalej. Dzięki takiej tablicy mają wypisany już cały plan dnia, więc tutaj nie szukając kierownictwa nie potrzebują już trzecich osób. Tylko po prostu, podchodzą do takiej tablicy.

Mógłbyś sobie przypomnieć najbardziej spektakularny przykład takiej mudy, która została zwalczona przez Wasze produkty?

Mam kilka przykładów, które są myślę, że ciekawe. Przykładowo robiliśmy dla jednego z naszych klientów tapety na klatkach schodowych i to było odnośnie do bezpieczeństwa. Był wypadek, ktoś spadł ze schodów, nie trzymał się poręczy, więc była cała akcja promocji bezpieczeństwa, informująca, aby pracowników uczulić, żeby nie korzystali z telefonów, nie biegali, trzymali się poręcz. Dzięki właśnie takim tapetom, które są po prostu widoczne od razu- nie ma szans tego nie zauważyć! Po prostu pracownicy na to mocno zwracają uwagę.

I taki wypadek się nie powtórzył?

No na tą chwilę nie. No nie słyszałem właśnie jakiś tam większych zdarzeń spowodowanych właśnie klatką schodową czy schodami, więc no chyba poskutkowało. Kolejnymi produktami, o których może powiem tak bardziej ogólnie to są między innymi naklejki podłogowe i tablice informacyjne. Tutaj mówię o ruchu, głównie wózków widłowych, ale też pieszych. Nasi klienci często mają własne magazyny, bądź to są centra logistyczne, więc tam jest bardzo duży ruch. No i rzeczywiście tu trzeba zorganizować ten temat tak jak ruch drogowy. Po prostu, jak powinniśmy się poruszać. Gdybyśmy nie mieli takich zasad, czyli nie mielibyśmy oznaczonych dróg na podłodze czy znaków związanych właśnie z ruchem drogowym to byłoby bardzo dużo wypadków. Spotkałem się wiele razy, gdzie było dużo wydarzeń spowodowanych uderzeniem wózek o wózek czy wózek w paletę, czy nawet wózek w człowieka. To są bardzo niebezpieczne sytuacje. Dzięki temu, że nie dość, że oznakujemy taki magazyn czy obszar, to przede wszystkim w pierwszej kolejności zastanawiamy, jak to zrobić dobrze? Czyli po pierwsze możemy zoptymalizować ruch tych wózków. Tutaj akurat Diagram spaghetti jest super pod tym względem. Więc nie dość, że mamy przemyślane, no to później tylko wdrażamy to w rzeczywistość wiec wypadki praktycznie niwelujemy do zera i to jest super. W dzisiejszych czasach doskonale wszyscy wiedzą, no bezpieczeństwo jak to się mówi teraz safety first. Więc przede wszystkim bezpieczeństwo jest jednym z najważniejszych aspektów, które firmy próbują zapewnić swoim pracownikom. Jest bardzo ważne. Mam jeszcze jeden bardzo fajny przykład, bo to też może zobrazować, jak można fajnie się przygotować. Dla naszych klientów między innymi wykonujemy maskotki. To są maskotki produktów, które dana fabryka wykonuje. Jeżeli mamy producenta foteli samochodowych, no to zrobiliśmy maskotkę takiego fotela. Po prostu bardzo to ciekawie wygląda.

Chcecie, żeby dzieci pracowników wiedziały, czym się zajmuje Mama, albo Tata?

To już chyba taka wartość dodana. Największy plus takiej maskotki jest to, że ją robimy w różnych sytuacjach i ona po prostu prowadzi pracownika w przez nie, czy to konkursy czy jakieś procedury i tak dalej. I to jest bardzo ciekawe, bo jeżeli to maskotka mówi na przykład co powinniśmy robić, jak się zachowywać, to nie ma to takiego, że tak powiem wrażenia, że to jest odgórne. Czyli to pracownicy bardziej się utożsamiają z tymi zasadami z konkursami i tak dalej. Powiem szczerze, że to chyba już jest takie wyższe psychologiczne działanie na człowieka, bo po prostu on widząc taką fajną przyjemną maskotkę łatwiej przyswaja wszystkie informacje.

Przyjmujemy te informacje jako dla nas korzystne i w ogóle jesteśmy na nie bardziej otwarci?

To jest trochę na takiej zasadzie, że jak przychodzi kierownik mówi: „masz to posprzątać i tak dalej”. No to ludzie na to źle reagują. Ale jak to jest, pokazywane tak trochę prześmiewczo, zabawnie no to naprawdę dużo lepiej to działa. Dodatkowo to robiliśmy komiksy. To mi się bardzo podobało. Kapitana BHP, który opowiadał o zasadach bezpieczeństwa. Był takim super bohaterem i jeśli chodzi o rezultaty, bo możemy sobie pomyśleć, że to taka w sumie pierdoła a naprawdę, jeśli chodzi o wydźwięk i jak to się przekłada na rezultaty jak się przykład? To byliśmy sami zaskoczeni jak dużo taka właśnie maskotka, czy jakiś ciekawy ciekawa postać, jak dużo potrafi wprowadzić, jeśli chodzi o informacje.

Też jesteśmy fanami takich rozwiązań, bo my z kolei mamy takie doświadczenie szkoleniowe, że często menedżerzy, którzy decydują, jakby o tym, jakie szkolenie i jak on ma wyglądać, jeśli chodzi o program, chcieliby, żeby tej teorii i takich bardzo konkretnych poważnych ćwiczeń było jak najwięcej. I ciężko jest czasami przekonać, że na przykład gra dla uczestników to jest dobry pomysł, na przykład przez pół dnia. Natomiast często się okazuje, że rezultat po takim dniu bardzo takim poważnym formalnym jest gorszy niż po takim dniu z grą, gdzie po prostu to się internalizuje szybciej i ta postawa uczestnika się zmienia szybciej. Wiem o czym mówisz i zdaję sobie sprawę z tego, że to jest może i dziwne w naszym świecie takim formalnym, poważnym, gdzie wszyscy sobie mówimy na Pan Pani i jesteśmy tacy spięci dosyć, jeśli chodzi o pracę. No, ale wprowadzanie rzeczywiście takich elementów nie dość, że wywołuje uśmiech i taką otwartą postawę szybciej, to jeszcze myślę, że integruje z tym pracodawcą konkretem, który to proponuje.

Dokładnie tak, dokładnie tak, wiesz co, ja też jestem bardzo mocnym zwolennikiem takiego bezpośredniego działania. Po pierwsze, nie bądźmy tacy oficjalni, bo to nie prowadzi praktycznie nigdzie. Oczywiście na niektórych stopach no to oczywiście można, ale właśnie takie bezpośrednie informowanie przynosi dużo, dużo lepsze rezultaty. A tak też sobie przypomniałem inny ciekawy case. To było to, że teraz mamy bardzo dużo obcokrajowców i też zamiast pisać to w 15 różnych językach, to jedna z firm nazwała swoje maszyny, działy i różne rzeczy jakoś tak jak dobrze pamiętamy nazwami zwierząt. W sensie imionami czy tam nie imionami, tylko po prostu zwierzętami. Była tam na przykład żmijka.

Ikonki pewnie zrobili?

Tak więc to było fajne, bo po prostu ludzie niezależnie od języka czy narodowości to rozumieli.

Ale też na tablice można umieścić ikonkę zwierzęcia i nie musisz pisać konkretnej nazwy. Maszyna i oznaczenia tylko po prostu ikonka i już od razu każdy się orientuje.

Dokładnie zarządzanie wizualne, prawda? Czyli nie piszemy, tylko dajemy obrazek i powinniśmy wtedy wiedzieć, co dokładnie się znajduje w sensie, gdzie znaleźć. Myślę, że to ciekawe i fajne rozwiązanie właśnie w dzisiejszych czasach, no tym bardziej właśnie, że mamy bardzo wiele różnych narodowości w firmach produkcyjnych.

I rzeczywiście, tutaj myślę, że będzie coraz ciekawiej językowo w naszych zakładach produkcyjnych.

Musimy być kreatywni w tym momencie, żeby to Wszystko zagrało.

Mam takie pytanie z innej beczki. Jakie elementy najczęściej projektujecie dla klientów, które nie są standardowe, że klient nie wybiera z waszego sklepu, tylko projektujecie jako rozwiązanie dedykowane.

Przy takich projektach przede wszystkim musimy zrozumieć, po co to robimy? Czyli przeważnie to jest wizyta u klienta, sprawdzenie, czy to jest procesu, czy danej sytuacji, czy tego, co po prostu jaki ma problem związany z zarządzaniem wizualnym. I też akurat jak ja jeżdżę, bo będę opowiadał o swoim doświadczeniu to mi jest o tyle łatwo, że jeszcze tutaj kiedyś to w ogóle byłem szefem naszej produkcji, więc ja wszystkie te i nasze procedury, procesy, materiały, sumie znam. Więc ja tak naprawdę już na miejscu jestem w stanie klienta klientowi zaproponować jakiś rozwiązania. Więc w moim przypadku ja już projektuję na miejscu. Siedzimy, rozmawiamy, dyskutujemy, więc tak naprawdę tutaj jest podstawowa kwestia, czyli badanie potrzeb klienta. Tak jak wspomniałem funkcję jakie muszą pełnić zarządzanie wizualne. No i w tym momencie już proponujemy rozwiązaniach. Plus jest taki, że jesteśmy manufakturą jak to tak lubię nazywać, no bo tak naprawdę bardzo często tworzymy, projektujemy na zamówienie, robimy indywidualne zlecenia. Ostatnio na przykład robiliśmy urnę na sugestie, ale taką specjalną, bo to było na projekt ekologiczny. Więc ta urna była w formie drzewa.

Jak zacząłeś urna, to jest troszeczkę wzdrygnęłam, że może będziemy tutaj o branży funeralnej teraz rozmawiać.

No tak to jest nazwane? Dobrze niedobrze, bo to rzeczywiście czasami może wprowadzić jakiś tam niepokój. My robimy urny do systemów sugestii. No ale właśnie jak są takie fajne projekty, to po prostu wyobraźnia nas tylko ogranicza. Więc albo tak jak wspomniałem, ja proponuję jakieś rozwiązania, albo po prostu robię badanie potrzeb i zbieram wszystkie potrzebne informacje. Później wracam do firmy, zamykamy się tutaj z działem a R&D, myślimy jak to możemy najlepiej zrobić i co możemy zaproponować klientowi. I wtedy przedstawiamy często naszą wizję, ewentualnie jak są jakieś nieścisłości No to oczywiście jest moment na uwagi, dopasujemy się.

A długo trwa taki proces od momentu, od kiedy jesteś pierwszy raz w klienta i potem do realizacji.

To ciężko jest określić, bo z jednej strony mamy proste produkty, gdzie tylko na przykład musimy dopasować wyłącznie materiały. No to to jest można powiedzieć, że prawie praktycznie od ręki. Z drugiej strony są jakieś cięższe tematy albo w ogóle projekty, no to musimy je podzielić. Mamy zadania, zadanie traktuję jako pojedyncze zamówienia, ale też mamy jakieś projekty które De facto to są jakieś dłuższy proces typu kampania informacyjna. Jeszcze jakiś czas temu prowadziliśmy kampanię informacyjną a propos bezpiecznej fryzury i tam było połączone z nagrodami.

A co byś określił jako niebezpieczną fryzurę?

Wiesz co ty masz niebezpieczną fryzurę, czyli między innymi włosy rozpuszczone. No bo to są pracownicy często produkcyjni na liniach, no to wiadomo tam są łożyska różne przekładnie, Zębatki, więc jeżeli tam włosy wejdą, no to…

Moja wyobraźnię już działa nawet za szybko…

Tak trzeba uważać! Więc to jest jedna z takich rzeczy, a ludzie po prostu czasami sobie nie zdają z tego sprawy, bo rano wstając, no to nie myślisz o takich rzeczach. A jednak musisz się przygotować rano do pracy. Więc warto nawet takie proste rzeczy, które dla niektórych się wydają oczywiste to warto o nich po prostu rozmawiać. Tam na szczęście nie było wypadku, który spowodował tą kampanię więc to było o tyle fajne, że rzeczywiście trzeba czasami działać wcześniej, żeby właśnie się nic nie stało. Często niestety jest tak, że takie kampanie informacyjne czy jakiekolwiek działania firmy dopiero podejmują jak coś się niestety stanie. Ale też jest tutaj duża praktyka, bo widzę, że już przeciwdziałają temu wcześniej. Więc ja Jestem zadowolony.

Walczymy o świadomość!

Ja mocno walce o świadomość, ale też właśnie widzę, że z biegiem czasu to firmy rzeczywiście, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, o jakość, to wszystko idzie do przodu i jestem z tego bardzo zadowolony, że idziemy w dobrą stronę.

Ja też jak widzę, że po prostu coraz mniej, że tak powiem, mam przed sobą siermiężną taką rzeczywistość, bo jak pamiętam, jak byłam mała po prostu jak Mój dziadek przychodził z huty, to mniej więcej o co opowiadał, kiedy rozmawiał o pracy to teraz po prostu to myślę, że się nie zdarza.

Wyobraź sobie tego BHP-owca z dzisiejszych czasów wrzucić właśnie naście lat temu. On po prostu chyba wyszedł od razu z płaczem. Ja sobie nie wyobrażam. Też znam takie historie, gdzie po prostu włosy stają dęba przerażające wręcz, ale na szczęście już powoli, powoli idziemy w dobrą stronę.

Na koniec chciałabym Cię jeszcze zapytać, jak rozwijać takie zarządzanie wizualne firmy? Załóżmy, że już mamy do czynienia z zakładem, gdzie mamy oznaczenia podstawowe, natomiast jakiegoś powodu nie jest to wystarczające. Od czego zacząć?

Jak tak sobie to kiedyś analizowałem, to szczerze mówiąc, mi się wydaje, że po pierwsze rozmowa, warsztaty możemy to nazwać, jak chcemy z ludźmi z czyli shop floor jeden, czyli to jest dla stricte wszystkie te oznakowania to co robimy to jest tak naprawdę dla nich. Niestety, oni tego nie rozumieją, mam takie wrażenie, że często z tym walczą. Dla mnie to jest trochę niepojęte, bo tak naprawdę staramy się, żeby oczywiście zoptymalizować to dla nich to jest po prostu „o muszę więcej pracować”. Nie, to jest trochę na zasadzie pracuj łatwiej a dzięki temu będziesz pracować szybciej dla firm i wydajniej, ale też będzie bezpieczniej.

I niekoniecznie ciężej dla danej osoby.

Dokładnie tak, bo dla nich to jest, że będę więcej, to będzie ciężej. Nie do końca tak jest. Optymalizując pewne procesy, chociażby właśnie to, że wszystko ma pod ręką. To oznacza to, że nie musi robić kilometrów podczas swojej pracy, nie musi za bardzo szukać, rozglądać się, wołać kierownika, tylko po prostu może się zająć swobodnie swoją pracą i wykonywać w tym samym rytmie w tym samym cyklu po prostu swoją pracę. Dla firmy po prostu będzie wydajniej, bo będzie mógł robić tego więcej. Więc tu jest znowu to słowo klucz świadomość, czyli trzeba po prostu uświadamiać jak najmocniej ludzi produkcyjnych, bo rzeczywiście bardzo często to idzie od góry. Nie jest to dobrze widziane, bo moim zdaniem to jest czasami wprowadzane na siłę. To trzeba tak naprawdę rozpocząć, a nawet ja bym polecał tworzenia jakieś takie przestrzeni, gdzie tacy pracownicy mogą we własnym zakresie. No chociażby system sugestii. We własnym zakresie mogą optymalizować swój dział czy swój dany obszar. Dzięki czemu oni się też poczuwają do tego, że to jest ich.

Nie jest zrobione dla nich, ale z nimi.

To jest właśnie to, żeby być po tej jednej stronie, a nie żeby się dzielić tak. Bo to rzeczywiście moim zdaniem to jest bardzo ważna rzecz. Kolejna, no to musi być przodownik, czyli musi być osoba odpowiedzialna. Musi być jeden człowiek, który nadaje rytm po to, żeby tak naprawdę te wszystkie usprawnienia szły do przodu.

A mając na myśli przodownika, masz na myśli lidera z produkcji czy z działu jakości na przykład?

Na to nie umiem odpowiedzieć. Niestety wydaje mi się, że każdy dział trochę działa dla siebie. Nie ma takich centralnych powiedzmy osób czy działów, które zajmują się zarządzaniem wizualnym. My ten paradygmat chcemy zmienić, bo dla nas tak naprawdę, jeżeli odgórnie mamy jedną osobę zajmującą się zarządzaniem wizualnym dla całej firmy, to po pierwsze mamy oznakowania spójne. Możemy sobie podzielić to już dalej na jakieś indywidualne obszary i każdy się zajmuje swoją częścią. Ale przede wszystkim ten bassline jest jeden. Robimy to na jeden sposób, na jeden layout. Wszyscy dzięki temu wiedzą, jak się poruszać nie tylko w swoim dziale, ale też w działach, że tak powiem sąsiednich, więc to jest naprawdę duża wartość. Dodatkowo, jeżeli mamy to na całą firmę, to będziemy w stanie lepiej weryfikować jakie korzyści przyniosły nam te wdrożenia i usprawnienia. Jak to robimy tak po trochu, każdy dział punktowo to ciężko później zweryfikować tak naprawdę już finalnie co nam przyniosły dane usprawnienia?

Czyli ty byś tutaj doradzał klientom, żeby zająć się tym zagadnieniem globalnie w sensie, żeby nie przygotowywać się zagadnienia malutkimi punktami. Tutaj teraz sobie zrobimy tablicę i poczekamy parę miesięcy, zobaczymy, jaki będzie rezultat. Tylko po prostu ktoś musi mieć ten obszar pod opieką w firmie i się nim zajmować, jego rozwijać?

Dokładnie. My na przykład mamy też takie narzędzie do współpracy z naszymi klientami, gdzie wypisujemy takie drzewko do zarządzania wizualnego. I tam rzeczywiście rozpisujemy wszystkie najważniejsze aspekty, które powinny być dla całej firmy. Jego gałęzie są standardowej kolorystyce czerwone, żółte bądź zielone i tu mamy widoczne dokładnie, gdzie? co? musimy zrobić? i do czego dążymy? Polecam rozpisanie takiego długofalowego planu po to, żeby wiedzieć po pierwsze w jakim jesteśmy momencie i do czego w ogóle dążymy i musimy sobie tak naprawdę wyznaczyć cel. Naszym celem nie jest wykonanie jednej tabliczki, tylko po prostu dobre, poprawne, zwizualizowane całej firmy. Począwszy od produkcji po biura. Wszędzie powinniśmy się optymalizować, bo często też jest tak, że wszyscy mówią: dobrze, to wszystko robimy na produkcji, tutaj musimy proces usprawnić i tak dalej, ale dużo jest też pracy w biurach. To tak dodam właśnie, że nasi klienci nie zawsze sobie zdają z tego sprawę, a jednak w biurze też jest sporo do zrobienia.

Jasne, że tak, ale to chyba jest już temat dla nas na następny podcast i porozmawiamy o tym, co możemy zrobić w biurach. jaką możemy wprowadzić limit i zarządzanie wizualne. Myślę, że to jest dobre. To ja ci bardzo dziękuję za rozmowę. No i dziękuję państwu za wysłuchanie.

Ja dziękuję serdecznie za zaproszenie było mi bardzo miło.

Oceń ten artykuł:

Średnia ocen artykułu: / 5. Liczba ocen:

Brak ocen tego artykułu! Bądź pierwszym oceniającym.

Inne artykuły

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Newsletter

Zapisz się do naszego newslettera!

Newsletter

Zapisz się do naszego newslettera!